Czas epidemii koronawirusa jest ekstremalnie trudnym okresem w naszym życiu i dotyczy to wszystkich obszarów zarówno prywatnych, jak i zawodowych. Z pandemią o tej skali nie mieliśmy do czynienia w historii nowoczesnego świata. Boimy się, a nasze lęki podsycają różne wyobrażenia, fake newsy, myśli, plotki, czy realne zagrożenia związane z tym, co może się jeszcze wydarzyć. Nieuniknionym efektem tych sytuacji są konflikty i napięta atmosfera, które dotyczą nasz wszystkich bez wyjątku.
Czarne scenariusze katastrofy gospodarczej, bezrobocia, bankructw firm, niepewnej przyszłości spędzają sen z powiek milionom ludzi na całym świecie. Do tego dochodzi izolacja, ciągnące się tygodniami siedzenie w domu, konflikty rodzinne, depresje, alkoholizm i kryzysy w związkach. Tak, jest to prawdziwe pole minowe i warto się zastanowić, co się z nami dzieje, jakie są tego powody i jak możemy temu zaradzić. Przede wszystkim musimy zdać sobie sprawę, że to wszystko wywołuje w nas lęk i każdy myślący człowiek zaczyna mocno analizować sytuację, z którą przyszło nam się zmierzyć. Ważne jest to, aby te obawy nie przerodziły się w obsesyjny stan niepokoju przed zarażeniem się wirusem, prowadzącym do sterylności ponad normę, całkowitego odcięcia się od ludzi, poruszania wciąż tematów związanych z ryzykiem i niebezpieczeństwem. W dalszej kolejności prowadzi to do ciągłego stanu napięcia i zaburzenia relacji z innymi ludźmi. Musimy sobie jasno powiedzieć – koronawirus nie zniknie z dnia na dzień. Trzeba nauczyć się żyć w nowej rzeczywistości. Przestrzegać pewnych zasad bezpieczeństwa, ale z drugiej strony prowadzić normalne i satysfakcjonujące życie. Bez dobrych relacji z innymi ludźmi nie jesteśmy w stanie normalnie funkcjonować. Jak więc do tego podejść racjonalnie ? Na pewno sprzyja temu rutyna dnia i pewne schematy do których jesteśmy przyzwyczajeni. Starajmy się planować, utrzymywać takie swoje kotwice w ciągu dnia. Nawet jeśli nigdzie nie wychodzę, warto wykonać codzienne standardowe czynności. Powinniśmy dbać o pewne ramy, w jakich funkcjonowaliśmy przed izolacją. Niemniej ważne są takie fizjologiczne sprawy, jak zrównoważona dieta, stałe pory posiłków, regularny sen i dobre relacje z osobami, z którymi mieszkamy, ponieważ jesteśmy „skazani” na ciągłe ich towarzystwo, co wcześniej skutecznie regulowała praca poza domem, spotkania towarzyskie, wyjazdy i wszystkie inne zajęcia odbywające się z dala od naszych mieszkań.
Tak to wygląda w teorii, a jak kształtuje się rzeczywistość? Zwolnienia, redukcja czasu pracy, obniżone wynagrodzenia, brak jakichkolwiek premii, stres spowodowany u tych, którzy muszą przyjść do pracy i nie mogą pracować w trybie home office, wzajemne żale i pretensje. Jednym słowem idealne podłoże do wybuchu bomby emocjonalnej. Kluczową rolę w takiej sytuacji odgrywają mądrzy przywódcy, liderzy i menedżerowie, którzy posiadają wystarczająco duże doświadczenie, wiedzę, ale także ogromne wyczucie, pozwalające na łagodzenie konfliktów w tych bardzo trudnych czasach. Niezbędne jest też ciągłe monitorowanie sytuacji w zespole oraz interwencja w momentach konfliktów obniżających efektywność pracy. W jakich obszarach mogą nastąpić potencjalne zagrożenia w czasach pandemii:
- Przede wszystkim tam, gdzie następuje nierówny podział zadań i różne obciążenie pracą. Takie działy jak obsługa klienta, logistyka, działy finansowe mogą być nieporównywalnie bardziej obciążone niż działy sprzedaży, czy produkcji jeżeli prze kilka tygodni były zamknięte sklepy, a fabryki przestały funkcjonować. Nieubłaganie rodzi się pytanie dlaczego ja mam iść do pracy, a osoby z innych działów pracują z domu, siedząc na tarasie.
- Demotywacja spowodowana redukcją czasu pracy, a co za tym idzie wynagrodzenia. Musimy pamiętać, że ostatnie kilka lat to nieustanny rozwój i wzrost gospodarczy. Dodatkowo w Polsce ogromna presja i oczekiwanie znaczących podwyżek płac. Nagle w ciągu kilku dni wszystko się zmienia i do ludzi dociera to etapami. Spektakularnym otwarciem oczu na rzeczywistość były wypłaty wynagrodzeń na koniec kwietnia, kiedy do wielu osób dotarło, co tak naprawdę się dzieje.
- Trudności z przystosowaniem się do nowej rzeczywistości, a więc do ryzyka utrata pracy, dotychczasowej jakości życia, znoszenie pewnych ograniczeń, które będą z tego wynikać. U niektórych osób wystąpi zespół stresu pourazowego, czyli reakcja na wydarzenie, które było w odczuciu człowieka traumatyczne i przekraczało codzienne możliwości poradzenia sobie z nim. Zespół, czyli bardzo wiele różnych objawów, jak natręctwa, obniżenia nastroju, poczucie utraty kontroli nad swoim życiem, zaburzenia depresyjne.
- Często źródłem napięć i konfliktów w zespole jest pracownik lub kilku pracowników – określanych jako „konfliktowi”. Menedżerowie nie zawsze wiedzą jak sobie radzić z dyscyplinowaniem takiej osoby zarówno na poziomie psychologii zarządzania jak i prawa pracy. W czasach pandemii te złe cechy uwypuklają się jeszcze bardziej.
W przypadku kadry zarządzającej zdolności interpersonalne są tak samo ważne jak kompetencje zawodowe. Brak odpowiednich umiejętności w zakresie organizacji pracy podległego zespołu oraz zarządzania relacjami w sytuacji, gdzie dotychczasowy porządek świata jest znacznie zaburzony może prowadzić do utraty najcenniejszych pracowników, gdy ponownie sytuacja wróci do normy. Widać wyraźnie, że wymaga to bardzo dużej inteligenci emocjonalnej ze strony liderów. Empatii, współodczuwania, a także po prostu ciepłego i normalnego podejścia do drugiej osoby, jej problemów, być może choroby w rodzinie, kłopotów finansowych, czy relacyjnych. Taka postawa z pewności pozwoli przetrwać te ciężkie chwile i przeprowadzić firmy, działy, czy swoje zespoły przez ten sztorm, który dotyczy wszystkich ludzi na całym świecie. Rzeczywistość może okazać się inna niż ta, którą widzimy tu i teraz. Warto więc przypomnieć sobie trudne sytuacje, w których sobie poradziliśmy i na tym bazować. Człowiek posiada niesamowitą umiejętność adaptacji do nowych sytuacji i każdy lider powinien o tym pamiętać. Nikt z nas nie wie na pewno, jaka będzie sytuacja za kilka miesięcy, ale jak już staniemy przed wyzwaniami i będziemy mocno pracowali nad tym, aby pokonać przeciwności, to sobie poradzimy. Nie na wszystko mamy wpływ i koronawirus nam to spektakularnie pokazuje. Nie mamy wpływu na to, jak długo to wszystko potrwa, nie mamy wpływu na rozwój epidemii, na to, kiedy otworzą sklepy, kiedy pójdziemy na mecz, czy wyjdziemy na wakacje. Ale mam wpływ na to, co będziemy robić dzisiaj w domu, z kim porozmawiamy, czego nowego się nauczymy, jak ułożymy sobie relacje w pracy. Spójrzmy na to, nad czym mamy kontrolę, bo mimo wszystko naprawdę dużo rzeczy możemy zrobić i wiele od nas zależy.
Sugeruję bardzo mocno zwracać uwagę na informacje, których słuchamy, wybrać sobie jedno rzetelne źródło i nie czytać, czy oglądać tego przed snem. Dynamika zmian nie jest tak szybka, żeby trzeba było to monitorować i analizować przez cały dzień. Starajmy się odwracać naszą uwagę od tych problemów: sięgnąć po książkę, zadzwonić do przyjaciół, kogoś bliskiego, porozmawiać na inne tematy niż obecna sytuacja i pandemia. Dobrze mieć wokół siebie optymistycznych i zrównoważonych liderów, którym ufamy i wiemy, że są w stanie działać kojąco na swoje zespoły. Pamiętajmy też, że oni są też tylko ludźmi i mają słabsze chwile, więc może warto także ich czasem podnieść na duchu. To nie musi być rozmowa, ale gesty, czy zachowania, które pokazują, że jesteśmy razem, ponieważ razem możemy więcej. Szczególnie w trudnych sytuacjach, gdzie konflikty między ludźmi są praktycznie „za każdym rogiem”.