Często słyszymy, że potrzebujemy silnych liderów. Szczególnie teraz w bardzo złożonej rzeczywistości. Osób, które mają wizję, charyzmę i siłę, aby nadać kierunek biegowi rzeczy albo stworzyć coś zupełnie nowego. I nie ma znaczenia, czy mówimy o biznesie, polityce, życiu prywatnym czy jakimkolwiek innym aspekcie naszego życia. Po prostu potrzebujemy inspirujących ludzi. Robert Slater w swojej książce „Jack Welch. Kto przewodzi nie musi zarządzać” opisuje metody jednego z najskuteczniejszych menedżerów XX wieku. I nad tym tytułem chciałbym się na chwilę zatrzymać, bo liderów prawdziwe inspirujących i przewodzących jest bardzo mało.
Jack Welch w ciągu jednej dekady przeobraził General Electric z ociężałego, zbiurokratyzowanego kolosa w najdroższe pod względem aktywów i najsilniejsze przedsiębiorstwo świata. Jako prezes i dyrektor naczelny, wykazując się konsekwencją i wytrwałością, dokonał w tym koncernie radykalnych zmian i przewodząc mu na drodze do sukcesu, doprowadził do nadzwyczajnego wzrostu obrotów i rekordowych zysków. Niestety większość menedżerów, kierowników, czy osób kierujących danymi projektami to ludzie działający jako zarządzający administratorzy – czy co gorsza – jako biurokratyczni i bezduszni urzędnicy.
A więc kim lider powinien być? Przede wszystkim powinien być spójny w tym, co mówi i robi. Jego kompasem powinien być system wartości, który nawet w chwili wystawienia na ciężką próbę wskazuje bezbłędnie właściwy kierunek. Budując swój wizerunek każdego dnia tworzy swoje wiarygodne oblicze. Każde zejście z właściwego kursu może zrujnować dosłownie w jeden dzień jego wiarygodność. Ludzie zgromadzeni wokół nas bardzo szybko to dostrzegą. Takich spraw nie zamieciemy po dywan. Lider powinien być wymagający od innych, ale przede wszystkim od siebie. To jednak nie przeszkadza w tym, aby budować bardzo dobrą i bezpieczną atmosferę, gdzie współpracownicy, czy jacykolwiek interesariusze wiedzą czego mogą się spodziewać. Liderem nie jest ten, kto otrzymuje od swoich przełożonych polecenie, które jest sprzeczne z jego wewnętrznym kompasem i je bezwzględnie realizuje. Kto dla oportunizmu i konformizmu jest w stanie poświęcić swoje wartości. Czyniąc to, z pewnością budzi niechęć oraz rujnuje swoją wiarygodność. Silny lider potrafi bronić swoich racji i oczywiście realizując także prośby swoich przełożonych, współpracowników, czy interesariuszy nie stając do nich w kontrze. Robi to jednak na własnych zasadach, które korespondują z jego wartościami i dodatkowo wzmacniają jego wiarygodność w oczach ludzi zgromadzonych wokół niego. To też jest wstęp do szacunku, a więc czegoś, co jest najwyższą formą uznania. Prawdziwy i głęboki szacunek do lidera, nawet jeżeli się nim nie zgadzamy. Prawdziwy lider potrafi iść pod prąd. Nie mam na myśli tutaj rebelianta, ale osobę, która jasno komunikuje, że pewne działania są dla niego nie do przyjęcia i ich po prostu nie zrobi. To także osoba, która dotrzymuje obietnic i ustaleń, nawet jeżeli to naraża go na szwank i starcie, szczególnie z osobami, które znajdują się wyżej w hierarchii zawodowej, czy społecznej. Ja osobiście u silnych liderów bardzo doceniam odwagę. Taką odwagę, która pokazuje, że dla przestrzegania własnych zasad są w stanie mocno powalczyć, a nie zasłaniać się brakiem możliwości, bezduszną machiną korporacyjną, czy innymi wymówkami, które często słyszymy. To wszystko jest pewnym kręgosłupem każdego lidera i można powiedzieć, że wokół tego zasadza się siła, która daje podstawy do dalszego rozwinięcia skrzydeł. Inspirujący lider, to taki który roztacza wizję przyszłych kierunków i działań, który formułuje strategię, ale daje swoim ludziom bardzo dużo swobody w jej realizacji. Nie angażuje się w mikrozarządzanie, nie jest „szczególarzem” cyzelującym drobiazgi, a jednocześnie tracącym z oczu większy obraz sytuacji. Dzięki temu będzie dodatkowo napędzany przez ludzi, którymi się otacza. I on doskonale wie, że to musi być konglomerat różnorodnych osobowości, także silnych, które mają odwagę się nim nie zgodzić, które są dla niego również wyzwaniem, a zarazem źródłem rozwoju. Ktoś powiedział kiedyś – pokaż mi swój zespół, a ja powiem Ci kim jesteś – jest to w tym przypadku bardzo adekwatne. Zarządców otaczają posłuszni ludzie bez wyrazu, bez charyzmy, którzy potulnie realizują wszystko, co im zlecono. Każdego lidera otacza mocny zespół, który również jest jego motorem napędowym, ponieważ silny lider nie obawia się mocnych osobowości. On wręcz takich ludzi wciąż poszukuje. Jednym z najważniejszych cech i umiejętności liderów jest kreowanie „gwiazd”, a więc wyszukiwanie i rozwijanie utalentowanych osób z dużym potencjałem. I to właśnie takie dziedzictwo powinni pozostawiać po sobie silni liderzy – ciekawych, charyzmatycznych i kreatywnych ludzi, którzy będą w stanie kiedyś tego lidera zastąpić lub działając w innym otoczeniu, stworzyć siebie w roli przyszłych liderów.
Kim jeszcze jest lider? W moim przekonaniu tytanem ciężkiej i kreatywnej pracy, czym potrafi natchnąć innych, ponieważ sam jest chodzącym przykładem, który warto naśladować. Jest też osobą, która tworzy we własnym zespole specyficzny sposób myślenia i postrzegania świata. I nawet jeżeli go nie ma na spotkaniach, w salach konferencyjnych, na zjazdach, czy gdziekolwiek indziej jego zespoły intuicyjnie już podążają w określonym kierunku, zadając sobie pytanie, co „on” by zrobił w danej sytuacji. To jest właśnie trwałe pozostawienie swojego śladu w rzeczywistości. Czegoś takiego mogą dokonać tylko Ci liderzy, którzy są bardzo blisko swoich zespołów, którzy nie oddzielają się od swoich ludzi drzwiami gabinetów, sekretarek, procedury, czy sztucznej atmosfery. Po prostu zasada „management by walking around” jest codziennym działaniem, trwale wpisanym w ich sposób współpracy z ludźmi. Jeżeli takich ludzi nie ma wokół Was każdego dnia, zadajcie sobie pytanie, co jeszcze robicie w takim miejscu? Dlaczego marnujecie swój cenny czas? Zachęcam do wyjścia poza strefę komfortu, bo inspirujący ludzie to skarb, nawet jeżeli czasem nie będzie to dla nas wygodne to z pewnością wyniesie Was w rejony, o których istnieniu nawet nikt nie pomyślał.